W finałowym meczu w Lublinie, Raków grał na pierwszoligową Arkę Gdynia. Spotkanie zakończyło się 2:1 dla Rakowa. Przez długi czas Raków przegrywał 0:1 po golu Mateusza Żebrowskiego, lecz po bramkach Iviego Lopeza i Davida Tijanicia Raków zdobyło pierwsze trofeum w historii.
Zdecydowanym faworytem finału był Raków prowadzony przez Marka Papszuna, zespół bowiem był rozpędzony, nie przegrał 12 ostatnich meczów, dzięki temu zapewnił sobie historyczny sukces na stulecie klubu w postaci pierwszego w historii ligowego podium i awansu do europejskich pucharów. Arka radziła sobie nieźle na poziomie pierwszej ligi. Finał na Arenie Lublin zaczął się fenomenalną okazją dla Arki, po świetnym podaniu do Mateusza Żebrowskiego trafił w słupek. Po początkach świetnej gry Arki inicjatywę przejął Raków. Po świetnych dośrodkowaniach Frana Tudora dwukrotnie nie udało się pokonać bramkarza przez Marcin Cebula. Najpierw, pierwszy strzał z powietrza nie trafił w bramkę, a w drugiej próbie uderzenie głową było na tyle nieczyste, że nie mogło zaskoczyć Kacpra Krzepisza. Dwukrotnie w polu karnym zablokowany został także Ivi Lopez. Pod koniec pierwszej połowy kolejne bardzo dobre podanie w pole karne otrzymał Żebrowski, który zdołał nawet minąć z piłką Dominika Holeca, ale z trudnego kąta nie trafił na pustą bramkę Rakowa. W odpowiedzi, wreszcie doczekaliśmy się celnego strzału, ale uderzenie z dystansu Bena Ledermana nie mogło pokonać Krzepisza i do przerwy w Lublinie był bezbramkowy remis.
Po rozpoczęciu drugiej połowy w Lublinie emocje szalały. Raków mecz rozpoczął agresywnymi atakami – kolejne uderzenie Iviego Lopeza został zablokowane przez obrońców Arki, po chwili w doskonałą sytuacje zmarnował kapitan Rakowa – Andrzej Niewulis. Po masie ataków Rakowa, padła bramka, lecz dla Arki. Bramka kuriozalna, bo po pięknej akcji Fabiana Hiszpańskiego piłka dotarła na lewe skrzydło do Mateusza Żebrowskiego, celem Żebrowskiego było dośrodkowanie w pole karne do Macieja Rosołka ale dośrodkowanie było na tyle nieudane że piłka przelobowała kompletnie zaskoczonego Dominika Holeca i wpadła do bramki. Po tym golu Raków atakował bez końca lecz bezskutecznie. W dobrej sytuacji zablokowany został Zoran Arsenić, nieudanie próbował także Marcin Cebula i wielu już myślało że Puchar Polski znowu trafi do Gdyni. Piłkarze Dariusza Marca mieli nawet dobrą okazję do zdobycia drugiego gola, ale Maciej Rosołek uderzył zbyt lekko, by pokonać Dominika Holeca. Przez ostatnie 10 minut spotkania Raków dominował Arkę, który, w tym czasie doprowadził do wyniku 2:1 dla Rakowa. W 82. minucie bramkę wyrównującą zdobył Ivi Lopez, który dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym Arki i potężnym strzałem z powietrza trafił do siatki. Kilka minut później o zwycięstwie Rakowa przesądził David Tijanić. Znów kluczowy okazał się w tej sytuacji Lopez, który pod własnym polem karnym odebrał piłkę piłkarzom Arki, popędził z kontratakiem i zagrał w szesnastkę do Daniela Szelągowskiego. Ten z prawej strony pola karnego zgrał ją przed bramkę do Davida Tijanicia, a Słoweniec dopełnił formalności.
źródło: sport.pl