48-latek z Siemianowic Śląskich dopuścił się okrutnej zbrodni. Zadźgał nożem swoją matkę zaraz po tym, jak ją skatował. Po tym czynie mężczyzna nie zadzwonił po karetkę, a po… księdza.
Do morderstwa doszło w Siemianowicach Śląskich w nocy z poniedziałku na wtorek. – Policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań mogło dojść do zabójstwa. Gdy przyjechali na miejsce, w łóżku leżała kobieta, która nie dawała oznak życia, a jej ciało i łóżko były zakrwawione – poinformowała śląska policja.
Zasztyletował własną matkę. 73-latka zmarła na miejscu
W mieszkaniu był 48-letni syn kobiety, którego policjanci zatrzymali pod zarzutem zabójstwa. Wstępnie zebrane informacje pozwoliły na odtworzenie tego, co zaszło w mieszkaniu.
Zatrzymany przyszedł do mieszkania swojej matki po południu i się z nią pokłócił.
– Zaczął ją bić i kopać. Następnie nakazał 73-latce pozostanie w łóżku. Pomimo, że wystraszona kobieta tak właśnie zrobiła, po upływie kilku godzin mężczyzna chwycił za nóż i zadał nim kilka ciosów swojej rodzicielce w okolice szyi – podała policja
Mocno krwawiąca kobieta nie otrzymała żadnej pomocy. – Wyrodny syn nie wezwał pogotowia ratunkowego, lecz postanowił zadzwonić do… księdza, aby udzielił sakramentu namaszczenia – przekazują służby prasowe śląskiej policji.
48-latek w chwili zatrzymania był trzeźwy, nie był też nigdy notowany. Został mu przedstawiony zarzut zabójstwa. Grozi mu za to dożywotnie więzienie. O jego losie będzie decydował sąd, który zastosował wobec podejrzanego tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy.
źródło: własne/WP
fot. Śląska Policja