W parku Zadole zapłakana dziewczyna po napadzie krzyczała, aby przechodnie pomogli jej go złapać. Mimo krzyków nikt nie pomógł. Pomocną dłoń dopiero wyciągnęła dwójka mężczyzn z okolicy.

Dwoje mężczyzn w niedzielę przejeżdżało samochodem w okolicy parku Zadole. Właśnie wtedy ujrzeli biegnącą chodnikiem dziewczynę.

– Faktycznie, biegł przed nią mężczyzna w maseczce. Na pierwszy rzut oka był o wiele starszy. Dziewczyna była zapłakana i wyglądała na roztrzęsioną. Kiedy więc mężczyzna był na wysokości sklepu Biedronka, zajechaliśmy mu drogę na parkingu i wybiegliśmy za nim – opowiada jeden ze świadków.

Dotykał ją i ukradł telefon

Napastnik próbował uciekać, ale zatrzymał, gdy został szarpnięty za ramię.

– Otoczyliśmy go. W tym czasie dobiegła do nas dziewczyna, która powiedziała, że napastnik zabrał jej telefon. Nie to było najgorsze. Opowiedziała nam też, że chwilę wcześniej zaszedł ją od tyłu na ulicy, wsadził ręce pod biustonosz i zaczął obmacywać. Próbowała się wyrwać, ale napastnik odpuścił dopiero wtedy, kiedy ktoś go spłoszył. Zaczął uciekać –tłumaczy Szymon (jeden z pomocników)

Agresor opowiedział całą sytuację w całkiem inny sposób. Twierdzi, że pomylił poszkodowaną z swoją znajomą. Jednak ta wersja nie przekonała Pana Szymona i Krzysztofa. Policja przyjechała na miejsce. Rodzice poszkodowanej także byli na miejscu.

– Po przyjeździe policji cała rodzina zgłosiła zdarzenie funkcjonariuszom. My mogliśmy odejść. Nie wiem, jaki był finał tej historii. Cieszę się jednak, że pomogliśmy

Funkcjonariusze potwierdzają, że doszło do takiej sytuacji. – Dziewczyna zeznała, że mężczyzna złapał ją za piersi, a ten wyjaśniał, że myślał, że to jego koleżanka – wypowiada się aspirant Żyłka.

37-latek został aresztowany. Został postawiony mu zarzut innej czynności seksualnej. Teraz podlega dozorowi policyjnemu, ponieważ zostało wpłacone poręczenie majątkowe.

Źródło: katowice.wyborcza.pl

Zobacz także: wypadek-dk-81-zory-ranne-trzy-osoby/